Rozdział 15



/ Michał /


            Wcześnie rano budzę się zlany zimnym potem. Śni mi się koszmar, którego główną bohaterką jest Hania wraz z maleńkim Arkiem. W sennej marze chłopiec znowu zachorował, a kiedy tylko chcę na czas udzielić mu pomocy, młoda mama znika w zupełnie innej części miasta. Biegam jak szalony po wszystkich zakątkach, jednak nie daje to żadnego skutku. Aż w końcu przysiadam na jednej z parkowych ławek, gdy zauważam, że obok mnie ponownie przechodzi Hania. Moje uszy świdruje dźwięk płaczu maleństwa. Zrywam się, by pobiec na pomoc, ale wtedy wszystko się kończy. Nieco przerażony siadam na brzegu łóżka, podtrzymując głowę na dłoniach. Normuję oddech, po czym kieruję się do kuchni, skąd biorę butelkę wody. Opróżniam połowę jej zawartości. W chwilę później wracam do siebie. Kładę się do łóżka, po czym zasypiam na parę długich godzin i opuszczam poranny trening.


***


/ Jagoda /


            Mam zdecydowanie dość zimy! Pogoda nas nie rozpieszcza, a mróz panujący na zewnątrz skutecznie zniechęcają do opuszczenia przytulnego mieszkania. Na szczęście dla samej siebie, nie mam dziś treningu. Wiktorowicz wyjechał w jakieś ważnej sprawie na drugi koniec kraju i ma wrócić dopiero za kilka dni. Do tego czasu mamy zregenerować siły we własnym zakresie, co dla mnie oznacza trochę słodkiego lenistwa. Wtem słyszę dzwoniący przy drzwiach dzwonek. Nie chętnie podnoszę się z sofy i idę otworzyć. Duże jest moje zaskoczenie, gdy widzę stojącą w progu Agatę. Libero podaje mi czekoladki, po czym wspólnie kierujemy się do kuchni. Natychmiast parzę dwa kubki herbaty. Cały poczęstunek stawiam na stole. W chwilę później siadamy przy nim i zaczynamy wesoło gawędzić. Nie widziałyśmy się właściwie od ostatniego meczu, więc mamy sporo do opowiedzenia. W sekrecie powierzam Agatce moje ostatnie przeżycia. Może i powinnam zostawić to dla siebie, ale Sawicka jest jedyną chyba osobą w klubie, której ufam. Z lubością przypominam więc sobie tamte chwile. Natomiast współzawodniczka z drużyny słucha z niemałą uwagą.
            - Nie bałaś się, że ktoś was nakryje? – pyta lekko zmieszana.
            - No właśnie dlatego zrobiliśmy to pod prysznicem – odpowiadam, uśmiechając się.
Naszą rozmowę przerywa dobiegający z góry huk. Dziwi mnie on tym bardziej, że kiedy rano zajrzałam do pokoju Michała, on jeszcze spał. Nie wyglądał na pijanego, więc zastanawia mnie, co on tam. No chyba, że potrafi się tak dobrze zamaskować albo rzeczywiście spał trzeźwy. Przepraszając gościa, kieruję się na górę. Nieco przestraszona hałasem rozglądam się po piętrze. I nagle mój wzrok pada na drzwi do łazienki. Idę w tę stronę właściwie bez zastanowienia, ale gdy przekraczam próg pomieszczenia, chce mi się po prostu śmiać. Michał ot tak sobie leży na podłodze, trzymając się za głowę. Ja nie wiem, jak on to robi, że we własnym domu nabija sobie guza.
            - Nie chodź tak z głową w chmurach! – krzyczę, stając tuż obok.
            - Jagoda! – wrzeszczy przerażony – Na zawał przez ciebie zejdę!
            - Nie tak nerwowo – odpieram, pomagając mu wstać.
            - Ale tak na poważnie, to o czym myślisz? – pytam nieco zmartwiona jego zachowaniem.
            - Nic ważnego – odpowiada nieco zmieszany – Dzięki.
            - Cała przyjemność po mojej stronie – wołam za, znikającym w pokoju, atakującym.
Nie wiem, czy słyszy moją odpowiedź. Zapewne jest już myślami zupełnie gdzie indziej. Zresztą, nie wiele mnie interesuje, o czym gdyba sobie mój wujek. Nie muszę i nie chcę wiedzieć wszystkiego. Niech i on ma swoje tajemnice. Myśląc tak wzruszam ramionami, po czym wracam do swojego gościa.
***



/ Hania /


            Każdego dnia próbuję wyrzucić z głowy myśli o Michale. Jednak za każdym razem wracają one ze zdwojoną siłą. Brakuje atakującego w moim życiu i nie tylko ja na tym cierpię. Tę nieobecność najbardziej odczuwa Arek, który podczas pobytu w szpitalu bardzo się do Łasko przywiązał. Żałuję, że siatkarz nie może zobaczyć, jak mój kochany synek się rozwija. W ostatnim czasie bardzo urósł i niebawem będzie jeszcze większy. Uśmiecham się na wspomnienie radosnych chwil w towarzystwie synka, lecz bardzo szybko to, co dobre zostaje zastąpione przez Michała. Tak, znów o nim myślę. Korzystając z tego, że mój chłopczyk śpi, idę do kuchni, by upiec ciasto. Misiek uwielbia moje wypieki, więc sądzę, iż go tym udobrucham. Choć z drugiej strony mam poważne wątpliwości. Czuję strach przed tą rozmową. Nie wiem, jak ona się potoczy i czy w ogóle się odbędzie. Nie będę zdziwiona, jeśli mój sąsiad zatrzaśnie drzwi przed moim nosem, a obecność maluszka zupełnie nie pomoże.



***


            W dwie godziny później przygotowane przeze mnie ciasto jest gotowe. Wyjmuję blachę, którą układam na parapecie w celu przechłodzenia wypieku. Nie poczęstuję go przecież zakalcem! Wtedy na  pewno da mi solidną odprawę, ot co! Nie chciałabym takiej sytuacji. Kończąc rozmyślania, sięgam do komody po czarne spodnie oraz błękitną koszulkę. Całości dopełnia srebrny wisiorek, który zręcznym ruchem zapinam na szyi. Kiedy tylko kończę się przebierać, słyszę płacz Arka. Szybko kieruję swe kroki na górę, po czym przekraczam próg jego pokoiku. Malec nerwowo macha rączkami, domagając się zmiany pieluchy. Szybko spełniam jego potrzebę i również przygotowuję go do odwiedzin. Wkładam synka do samochodowego fotelika. W obawie, że może jeszcze zasnąć, okrywam go kocykiem i podaję, podarowanego przez Michała misia. Jestem już prawie gotowa. Jeszcze tylko ciasto. Układam na talerzyku niemały kawałek, po czym przykrywam czystą ściereczką. Biorę w dłoń fotelik synka i z duszą na ramieniu wychodzę.
            Gdy tylko staję przed drzwiami mieszkania Łasko, czuję jak serce zaczyna bić w przyspieszonym tempie. Czuję strach, ale jestem także świadoma, że ulga nie długo przyjdzie. Mija kilka minut, a drzwi nadal nie zostają mi otworzone. Już mam wrócić do siebie, gdy dostrzegam stającego w progu atakującego.
            - Czego tu szukasz? – pyta oschle, kiedy mnie widzi.
            - Michał… - wyduszam z siebie nie śmiało – porozmawiajmy.
            - Mamy jeszcze o czym rozmawiać? – kontynuuje tym samym tonem.
            - Tak – odpieram już bardziej zdecydowanie – źle cię oceniłam.
Przez twarz atakującego przebiega nikły uśmiech. Jest nastawiony nieco sceptycznie, lecz odsuwa się, aby zrobić mi miejsce w przejściu. Ledwo słyszalnie dziękuję mu za ten gest, jednocześnie idąc do salonu, w którym niebawem pojawia się on.

---------------------------------------------------------
Zgodnie z obietnicą oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Jest on jednocześnie pierwszym napisanym przeze mnie w Liceum. Muszę przyznać, że klasa jest naprawdę w porządku i nie żałuję dokonanego wyboru. Mam nadzieję, że notka Wam się spodoba. Pozdrawiam i do zobaczenia za dziesięć dni! : ** :)

20 komentarzy:

  1. Jezu, prawie zeszłam na zawał, gdy dostałam wiadomość o 15 :D Hania w końcu zmądrzała i poszła do Miśka, który dzięki Bogu nie poszedł na trening :D awww, czekam teraz na ich rozmowę, choć nie wiem czy przeżyję, gdy zobaczę powiadomienie ;D i narobiłaś mi apetytu na ciasto :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak ma być niech się pogodzą i takie tam :) . Rozdział świetny jak ja lubię Łaska ahh mam to po nim ! też robię sobie krzywdę .
    Czekam na kolejny lecę padam z nóg po 9 godzinach lekcyjnych -,- . Do tego jutro sprawdzian z Polskiego bomba -,- . Pozdrowienia z Trójmiasta^^ MikaxD bądź Wredota

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz sobie porozmawiają i wszystko sobie wyjaśnią. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. No w końcu Hania poszła do Michała, żeby z nim pogadać ;) Mam nadzieje, że ta rozmowa przyniesie efekt ;D Rozdział bardzo fajny ;))
    Pozdrawiam i do następnego !! ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę już ich rozmowę! :D
    No i dzięki maks, bo ciągle chce mi się czegoś słodkiego, a tym ciastem to już przelałaś czarę goryczy XD
    Zazdroszczę. Ja jeszcze rok i czeka mnie liceum/technikum, a tak to jeszcze rok muszę w gimbazie siedzieć :|

    OdpowiedzUsuń
  6. Michał trochę zaniepokoił mnie swoją postawą ale zgodził się na rozmowę. Czekam na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  7. He he miałaś rację jeśli chodzi o te słodycze by sobie wziąć do czytania tego opowiadania :P na szczęście chwilę przed nim zjadłam kilka kostek gorzkiej czekolady :P

    Widać jak oboje, i Michał i Hania męczą się tą rozłąką między sobą i popsutymi stosunkami, o głupstwo poszło... na szczęście Hania zrozumiała swój błąd i wybrała jak najbardziej trafny sposób by udobruchać atakującego :) ciasto na pewno pomoże odbudować ich wzajemne relacje :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. volleyballitsmylife8 września 2012 00:21

    Noo oby Hania i Michał wrócili na dobrą drogę i było między Nimi wszystko w porządku .;-) Do następnego ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby Hania i Michał nareszcie się pogodzili? Mam takową nadzieję ;D Żeby im się udało. Pozdrwiam. Sunny

    OdpowiedzUsuń
  10. kurczę, nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ciekawi mnie jak potoczy się rozmowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miejmy nadzieję, że Michał ochłonie i wysłucha Hani:). W końcu polubił ją i jej dziecko!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Michał jest tutaj naidealniejszym ideałem na całym idealnym świecie! O. Myślałam, że walnął się pod prysznicem ze względu na wzrost. Ostatnio jak przy nim stałam, to musiałam mocno głowę do góry zadzierać. Pisz Bejbe dalej ;* Byle nie byłoby tak słodko i cukierkowato z Michałem i Hanią, bo.. bleee. Prawdziwe życie takie nie jest :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Widać, że jest im ciężko i tęsknią za sobą. Nie dziwię się też, Michałowi, że jest mu przykro i ma żal do Hani. Mam nadzieję, że się pogodzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Widać, że tęsknią za sobą - mam nadzieję, że wkrótce się pogodzą ;) Super odc, czekam z niecierpliwością na kolejne ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że kolejny odcinek uda mi się napisać w piątek, co pozwoli zapoczątkować robienie tak zwanych zapasów, aczkolwiek na blogu nowość pojawi się dopiero w niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No to ja mam teraz nadzieję, że sobie porozmawiają i tym razem obejdzie się bez kłótni :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne :)
    No to teraz czekam na następny i ich rozmowę ;D
    Mam nadzieję, że się pogodzą ;P

    OdpowiedzUsuń
  18. No no, oby się pogodzili, szkoda takiej pięknej pary! ;]
    Ach, trzymasz nas w niepewności.. następny proszę! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. No nareszcie się pogodzą tak czuje bo jeszcze nie czytałam następnych rozdziałów ale mam nadzieję,że tak będzie.Czytam dalej a rozdział jak zawsze Marzenko świetny!

    OdpowiedzUsuń