Rozdział 19




/ Hania /


            Halę opuszczamy w podłych nastrojach. Oboje przytłoczeni porażką w półfinałowych rozgrywkach nie odzywamy się do siebie. Nie chcę pogarszać panującej atmosfery. Zwłaszcza, że dla Michała rozpętał się jakiś fatum. Najpierw jego siostrzenica usiłuje się zabić, później przegrywa mecz. Przygnębiony siatkarz próbuje prowadzić samochód. Jednak nim wyjeżdżamy z parkingu znajdującego się przed halą, posyłam mu znaczące spojrzenie. Michał bez słów rozumie, o co mi chodzi. Z jeszcze smutniejszą miną, niż przed chwilą, przesiada się na miejsce pasażera. Uśmiecham się do niego nikle, po czym ponownie odpalam silnik. W niedługim czasie jesteśmy na miejscu. Trzymając się za ręce, przemierzamy kolejne stopnie na klatce schodowej, aż docieramy na nasze piętro. Mam zamiar udać się do siebie, by zmienić mamę w opiece nad Arkiem, choć z drugiej strony nieco bym odpoczęła.           
            - Może pozwolisz się zaprosić na lampkę wina? – pyta z nadzieją w głosie.
            - Chętnie – odpowiadam, co siatkarz przyjmuje z ulgą.
I zamiast do siebie, skręcam w zupełnie przeciwną stronę. Atakujący otwiera drzwi, po czym przepuszcza mnie w progu. Niemalże od razu kieruję swoje kroki do salonu, gdzie siadam na jednym z foteli. Bezceremonialnie zdejmuję z siebie prochowiec, który rzucam na kanapę. Z uśmiechem rozmyślam o naszej znajomości, gdy w progu pojawia się właściciel mieszkania. Widząc wyraz mojej twarzy, puszcza do mnie oko, stawiając przy tym kieliszki na niewielkim stoliku. Zachęca mnie, abym usiadła obok niego na wygodnej sofie. Nie daję mu się długo prosić. Zamiast zwlekać, zajmuję sobie miejsce przy nim, zrzucając dające się we znaki szpilki. On w tym czasie rozlewa wino do kieliszków, po czym podaje mi jedno z naczyń.
            - Za co się napijemy? – pyta rozluźniony.
            - Za nas – odpowiadam krótko, całując go przy tym namiętnie.
Od dawna brakowało mi jego bliskości, czułych słów, którymi tak uwielbia mnie obdarowywać, gdy jesteśmy sami lub pomaga mi w opiece nad dzieckiem. Brakowało mi również bliskości jego ciała, co teraz jest mi wynagradzane, aż zanadto. W okamgnieniu wlewamy w siebie rozpalający, krwistoczerwony napój. Czuję, jak przyjemne ciepło rozpływa się po moim wnętrzu i robię się coraz bardziej  odważna. Z rozbawieniem rzucam za siebie kieliszek, co powoduje jedynie brzęk tłuczonego szkła. Dostrzegam w jego oczach blask, a po chwili rozlega się ponowny stukot. Patrzymy na siebie uśmiechnięci, a w chwilę po tym wpijam się w jego cudowne usta.


***


/ Jagoda /


           
            Budzę się w zupełnie obcym dla siebie miejscu. Przejmująca cisza nie pozwala mi zweryfikować miejsca obecnego pobytu. Jedynie odgłos kroków dobiegający z oddali i cichy szmer jakiś urządzeń sprawia, że zaczynam się wszystkiego domyślać. Powoli przypominam sobie, co wydarzyło się przed tym, nim mnie tutaj przywieziono. Gotuje się we mnie na myśl o tym idiocie, w którym zakochałam się bez pamięci i nie potrafiłam wyobrazić sobie bez niego życia. Powoli unoszę się, chcąc usiąść, lecz bardzo szybko opadam bezwładnie na poduszkę. Nie mam świadomości, jak bardzo jestem osłabiona, dlatego udaje mi się przecenić moje zdrowotne możliwości. W chwili, gdy upadam, dociera do mnie, iż ktoś siedzi obok łóżka. Silna dłoń zaciska się na mojej. Nie jest to uścisk spowodowany złością, a jedynie czułością i jakąś dziwną troską.
            - Ostrożnie – słyszę męski głos całkiem blisko siebie.
            - Dla…dla… dlaczego? – dukam nieskładnie.
            - Jesteś jeszcze słaba – odzywa się ten sam gość – wystarczyła jedna tabletka więcej i stałbym nad twoim grobem, a nie siedział przy łóżku.
Wtem dociera do mnie wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Uświadamiam sobie również, gdzie jestem i  z jakiego powodu. Zagadką pozostaje jednak to, który z chłopaków zdecydował się zająć miejsce tuż przy mnie. Niczym nie zasłużyłam sobie na odwiedziny i czuwanie. Jestem świadoma, że moje miejsce powinno być na cmentarzu, w jednej z alejek, w ziemię wbity drewniany krzyż i setki kwiatów przyniesione przez najbliższych, znajomych i fanów, których tak naprawdę nie mam i mieć nie będę. Po jakimś czasie ktoś przerywa moje ponure rozmyślania. W szpitalnej sali pojawia się kolejna osoba. Gwałtowne ruchy, jakie wykonuje nie pozwalają mi na jej zweryfikowanie.
            - Szanowny hrabia, pan Kubiak zaczął zdradzać swoją Martynkę? – moje uszy dobiega jakaś docinka.
            - Z Martyną od dawna nie jestem – odpowiada Kubiak – a ty nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
            - A ty za to ideał jesteś?
            - Ja w porównaniu do ciebie nie doprowadziłbym kobiety do takiego stanu, panie Thorton – słyszę odpowiedź Michała.
W chwilę później dobiegają mnie odgłosy bójki. Wkurzony Brian próbuje się wyrywać, jednak w porównaniu z przyjmującym, zupełnie nie ma szans, co owocuje kolejnymi ciosami w twarz. Nim zdążę zamrugać powieką, Amerykanin nie ma już sił na to, by się bronić. Próbuje wstać, lecz Michał przygniata go do ziemi.
            - Przez ciebie Jagoda straciła dziecko – Kubi cedzi przez zęby – więc nie waż się tu pokazywać!
Rozgrywający nie odpowiada już nic. Upokorzony, a zarazem upokorzony podnosi się, po czym opuszcza oddział, na którym mnie umieszczono. Tymczasem zaczyna mnie ogarniać czarna rozpacz. Straciłam swoje nienarodzone dziecko, a sama przeżyłam. Powinno nie być i mnie!
            - Chcę odejść – szepczę błagalnie, po czym zapadam w błogi sen.


***


/ Michał /


            Zupełnie nie dostrzegam, kiedy butelka z winem zostaje przez nas opróżniona. W dobrych nastrojach sączymy ostatnią lampkę, śmiejąc się i żartując. Czuję, jak z każdym łykiem rozlewa się we mnie przyjemne ciepło. Również humor sprzyja różnym wygłupom. Dlatego też nie dziwię się, gdy Hania tłucze jeden z przyniesionych kieliszków. Sam, idąc za jej przykładem, rzucam swoją, nie myśląc o konsekwencjach. Oboje śmiejemy się do rozpuku z tego, co w normalnych warunkach by nas zdenerwowało, jednak nie teraz.
            Pozbawieni lampek po winie zatapiamy się w namiętnym pocałunku. Zabiegany odczuwałem jedynie brak jej bliskości, co teraz diametralnie się zmienia. Nie dostrzegam, kiedy idąc w kierunku sypialni pozbywamy się swoich ubrań. Co rusz, ja lub Hania rzucamy na podłogę kolejne części garderoby. Gdy stajemy przy łóżku, dziewczyna ma na sobie jedynie bieliznę, a i ona po chwili leży na podłodze. Kończąc ceremoniał zdejmowania ubrań, od razu postanawiam przejść do rzeczy. W okamgnieniu znajduję się w jej wnętrzu, co sprawia jej nie małą przyjemność. Nigdy bym się tego nie spodziewał, ale mniejsza o to. Cieszę się, że Hania jest tu razem ze mną i wspólnie nadajemy rytm temu, co się dzieje. Po dłuższej chwili intensywnej pracy bioder zwalniam. Zmęczony opadam na pościel, przez chwilę wpatrując się w sufit. Bez dwóch zdań, mogę uznać wieczór za udany.


***


         Usadowiony w pozycji półleżącej spoglądam na wtuloną w moje ramię dziewczynę. Próbuję uspokoić rozbiegane myśli, lecz nie bardzo mi to wychodzi. Zbyt mocno skupiam moją uwagę na towarzyszce, która gładzi dłonią moją klatkę piersiową. Pomalowane na czerwono paznokcie przyjemnie łaskoczą górną część mojego torsu, co powoduje odprężenie i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Składam delikatny pocałunek na jej czole, po czym odwracam się w stronę nocnego stolika, z którego wyjmuję paczkę Malboro. Odszukuję dłonią zapalniczkę, by w następnej chwili odpalić papierosa z, malującą się na twarzy, lubością. Raz za razem zaciągam się tytoniowym dymem, co sprawia mi nieopisaną przyjemność, a także wzmaga doznania, jakie miały miejsce przed chwilą. Jednak ta przyjemność nie trwa długo, gdyż leżąca na moim torsie Hania, zabiera mi niedopałek, którym się zaciąga. Co gorsza, wcale nie ma zamiaru go oddać.
            - Nie ładnie, nie ładne – mówię, grożąc dziewczynie palcem.
            - Też cię uwielbiam, Misiek – odpowiada, zaciągając się po raz kolejny.
            - Wielkie mi uwielbienie – udaję obrażonego.
            - No już dobrze – oddaje mi niedopałek, po czym całuje delikatnie w usta – kocham cię.
            - I ja ciebie też – odpieram, gasząc papierosa w stojącej na stoliku popielniczce.
Od dawna pragnąłem wyznać jej to, co przed chwilą usłyszała, bo pokochałem ją już w tym momencie, gdy zapłakana chciała uratować dziecku życie. Czuję się spełniony i jestem jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi. Z tą właśnie myślą składam na jej czole ostatni pocałunek, po czym wkraczam do krainy Morfeusza.

-----------------------------------------------------------

Dziękuję wszystkim za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Cieszę się, że wciąż pojawiają się nowe osoby, co bardzo motywuje mnie do dalszego pisania. Rozdział dedykowany jest dzisiaj Kice  - sama wiesz za co, no i za nasze rozmowy:* Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Pozdrawiam i do następnego! :)

19 komentarzy:

  1. dziękuję :* Ty wiesz, jak ja na to czekałam i jaki mam teraz wyszczerz, Jezu :D uwielbiam Twojego Miszela i Hanię. pięknie opisałaś to, co między nimi zaszło... nie zasnę przez Ciebie, cały czas się szczerzę :D co do Briana, to sama wiesz, cieszę się, że Kubi mu przestawił ząbki :D a co mi tam, przeczytam jeszcze raz mój ulubiony fragment :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam jeszcze o pazurkach i Marlboro :D a tłuczenie kieliszków, mistrzostwo :D

      Usuń
    2. Tłuczenie kieliszków było całkiem spontanicznie, ale cieszę się, że przypadło do Twojego gustu. Osobiście uważam, że wyszło mi dość kiepsko to, co opisałam, zwłaszcza, że pisałam w pośpiechu, ale nie wypowiadam się, bo następnym razem to ja będę miała przestawione ząbki. :P

      Usuń
  2. Ale dużo się tu zadziało jak nie mogłam czytać :P Widzę Hania juz na dobre zakochała się w Michale i tworzą naprawde piękną parę. Jagoda... aż się przeraziłam. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego. A Kubi czyżby był niczym rycerz na białym koniu ratujący księżniczkę?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Łasko pali !? No ok przepraszam rozdział świetny ale to mi się nie podoba ! No kurde każdy szanujący się siatkarz nie dotyka fajek ... no ale ok . O no proszę teraz Kubiak ? Jestem ciekawa co to będzie .. czekam na kolejny .
    Wredota

    OdpowiedzUsuń
  4. No pięknie :D Powiedzieli to!! On kocha ją, ona kocha jego, czego chcieć więcej... Chyba tego, żeby to trwało wiecznie :)A ten Twój Michał... WYBORNY :D Razem z Hanią, która tego wieczora strasznie się rozkręciła :D tworzą idealną parę <3 Brawo dla Kubiego! za przyłożenie Brianowi ;) A może Misiek coś ten teges z Jagodą?? Obaj role pierwszoplanowe? Wtedy nie potrzeba mi niczego więcej do szczęścia :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Brian to na prawdę ma czelność pojawiać się w szpitalu po tym co jej zrobił. Dobrze, że na miejscu był Kubiak, który bardzo dobrze zrobił dając mu w pysk. Może wreszcie Brian nauczy się myśleć.
    A Michał i Hania nareszcie wyznali sobie miłość. Myślałam, ze nigdy się tego nie doczekam :) Mam nadzieje, ze będą razem szczęśliwi :D
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hania i Michał, naszym zakochańcom się układa co mi się bardzo podoba;)
    Co do Briana to ja nie wiem jak on miał w ogól;e przyjść do szpitala po tym wszystkim! Gdyby nie Misiek to ja nie wiem do czego by tam mogło dojść. Biedna Jagoda, straciła dziecko ale niestety przez swoją głupotę. Mimo wszystko kibicuję jej, wyjdzie z tego;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze, że Hani i Michały się układa :D
    A co do Thortona.. jak on mógł ją odwiedzić po tym wszystkim co jej zrobił ! Bardzo szkoda, że Jagoda straciła dziecko .. Oby jakoś to przyjęła do wiadomości ;)
    Pozdrawiam i do następnego ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam napisać coś oryginalnego, bo wszystkie poprzednie komentarze dostatecznie wyczerpują temat, więc powiem inaczej - rozdział genialny, sceny subtelne, super przyjemnie się czyta. Weny Geniuszu! ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. volleyballitsmylife17 października 2012 21:37

    Rozdział bardzo fajny, ciekawe sceny. Tylko ta biedna Jagoda... aj ten Brian powinien za to srogo zapłacić! Oby było dobrze z Nią. Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Z jednej strony cieszę się, że Hania i Michał w końcu wyznali, co tak naprawdę czują :D A z drugiej, mam ochotę rozerwać Thortona na strzępy (tu należy wpisać wulgaryzmy :P :D). Jak on tak może ! :/ Oby pewnego dnia los się odpowiednio go ukarał.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuuu czyżby między Kubim i Jagodą coś zaczynało się dziać? :) I jeszcze Brian tam wparował, no tyko jego brakowało..
    Bardzo się cieszę na związek Hani i Michała :) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. woow jakie erotyczne momenty, no no

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, Kubiaka to ja się tam nie spodziewałam. A Brian to chyba dalej się nie zamierza ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kubiak???, a co robi tam Pan Chomik???
    Wreszcie Hania i Michał p[owiedzieli sobie to co wisiało w powietrzu od dawna. Przy okazji skonsumowali swój związek i to tez fajne, choć wątek zbyt skromnie rozbudowany:):)

    OdpowiedzUsuń
  15. No no no...duuużo się tu działo...i nareszcie doszło do tego momentu kiedy Hania i Łasko wyznali sobie miłość.Fajne były fragmenty z winem,fajkami...no i Misiek "waleczne serce" Kubiak zrobił tam porządek,ogarnął jak trzeba;D Kolejny świetny rozdział Marzenko!!!
    Pozdrowionka;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Brian to się powinien ogarnąć !
    Dobrze,że Michał i Hania mają się ku sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kubiak - szacun ma ode mnie :D

    OdpowiedzUsuń