/ Hania /
Halę opuszczamy w podłych
nastrojach. Oboje przytłoczeni porażką w półfinałowych rozgrywkach nie odzywamy
się do siebie. Nie chcę pogarszać panującej atmosfery. Zwłaszcza, że dla
Michała rozpętał się jakiś fatum. Najpierw jego siostrzenica usiłuje się zabić,
później przegrywa mecz. Przygnębiony siatkarz próbuje prowadzić samochód.
Jednak nim wyjeżdżamy z parkingu znajdującego się przed halą, posyłam mu
znaczące spojrzenie. Michał bez słów rozumie, o co mi chodzi. Z jeszcze
smutniejszą miną, niż przed chwilą, przesiada się na miejsce pasażera.
Uśmiecham się do niego nikle, po czym ponownie odpalam silnik. W niedługim
czasie jesteśmy na miejscu. Trzymając się za ręce, przemierzamy kolejne stopnie
na klatce schodowej, aż docieramy na nasze piętro. Mam zamiar udać się do
siebie, by zmienić mamę w opiece nad Arkiem, choć z drugiej strony nieco bym
odpoczęła.
- Może pozwolisz się zaprosić na
lampkę wina? – pyta z nadzieją w głosie.
- Chętnie – odpowiadam, co siatkarz
przyjmuje z ulgą.
I
zamiast do siebie, skręcam w zupełnie przeciwną stronę. Atakujący otwiera
drzwi, po czym przepuszcza mnie w progu. Niemalże od razu kieruję swoje kroki
do salonu, gdzie siadam na jednym z foteli. Bezceremonialnie zdejmuję z siebie
prochowiec, który rzucam na kanapę. Z uśmiechem rozmyślam o naszej znajomości,
gdy w progu pojawia się właściciel mieszkania. Widząc wyraz mojej twarzy,
puszcza do mnie oko, stawiając przy tym kieliszki na niewielkim stoliku.
Zachęca mnie, abym usiadła obok niego na wygodnej sofie. Nie daję mu się długo
prosić. Zamiast zwlekać, zajmuję sobie miejsce przy nim, zrzucając dające się
we znaki szpilki. On w tym czasie rozlewa wino do kieliszków, po czym podaje mi
jedno z naczyń.
- Za co się napijemy? – pyta rozluźniony.
- Za nas – odpowiadam krótko,
całując go przy tym namiętnie.
Od
dawna brakowało mi jego bliskości, czułych słów, którymi tak uwielbia mnie
obdarowywać, gdy jesteśmy sami lub pomaga mi w opiece nad dzieckiem. Brakowało
mi również bliskości jego ciała, co teraz jest mi wynagradzane, aż zanadto. W
okamgnieniu wlewamy w siebie rozpalający, krwistoczerwony napój. Czuję, jak
przyjemne ciepło rozpływa się po moim wnętrzu i robię się coraz bardziej odważna. Z rozbawieniem rzucam za siebie
kieliszek, co powoduje jedynie brzęk tłuczonego szkła. Dostrzegam w jego oczach
blask, a po chwili rozlega się ponowny stukot. Patrzymy na siebie uśmiechnięci,
a w chwilę po tym wpijam się w jego cudowne usta.
***
/ Jagoda /
Budzę się w zupełnie obcym dla siebie
miejscu. Przejmująca cisza nie pozwala mi zweryfikować miejsca obecnego pobytu.
Jedynie odgłos kroków dobiegający z oddali i cichy szmer jakiś urządzeń
sprawia, że zaczynam się wszystkiego domyślać. Powoli przypominam sobie, co
wydarzyło się przed tym, nim mnie tutaj przywieziono. Gotuje się we mnie na
myśl o tym idiocie, w którym zakochałam się bez pamięci i nie potrafiłam
wyobrazić sobie bez niego życia. Powoli unoszę się, chcąc usiąść, lecz bardzo
szybko opadam bezwładnie na poduszkę. Nie mam świadomości, jak bardzo jestem
osłabiona, dlatego udaje mi się przecenić moje zdrowotne możliwości. W chwili,
gdy upadam, dociera do mnie, iż ktoś siedzi obok łóżka. Silna dłoń zaciska się
na mojej. Nie jest to uścisk spowodowany złością, a jedynie czułością i jakąś
dziwną troską.
- Ostrożnie – słyszę męski głos
całkiem blisko siebie.
- Dla…dla… dlaczego? – dukam nieskładnie.
- Jesteś jeszcze słaba – odzywa się
ten sam gość – wystarczyła jedna tabletka więcej i stałbym nad twoim grobem, a
nie siedział przy łóżku.
Wtem
dociera do mnie wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Uświadamiam
sobie również, gdzie jestem i z jakiego
powodu. Zagadką pozostaje jednak to, który z chłopaków zdecydował się zająć
miejsce tuż przy mnie. Niczym nie zasłużyłam sobie na odwiedziny i czuwanie.
Jestem świadoma, że moje miejsce powinno być na cmentarzu, w jednej z alejek, w
ziemię wbity drewniany krzyż i setki kwiatów przyniesione przez najbliższych,
znajomych i fanów, których tak naprawdę nie mam i mieć nie będę. Po jakimś
czasie ktoś przerywa moje ponure rozmyślania. W szpitalnej sali pojawia się
kolejna osoba. Gwałtowne ruchy, jakie wykonuje nie pozwalają mi na jej
zweryfikowanie.
- Szanowny hrabia, pan Kubiak zaczął
zdradzać swoją Martynkę? – moje uszy dobiega jakaś docinka.
- Z Martyną od dawna nie jestem –
odpowiada Kubiak – a ty nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
- A ty za to ideał jesteś?
- Ja w porównaniu do ciebie nie
doprowadziłbym kobiety do takiego stanu, panie Thorton – słyszę odpowiedź
Michała.
W
chwilę później dobiegają mnie odgłosy bójki. Wkurzony Brian próbuje się
wyrywać, jednak w porównaniu z przyjmującym, zupełnie nie ma szans, co owocuje
kolejnymi ciosami w twarz. Nim zdążę zamrugać powieką, Amerykanin nie ma już
sił na to, by się bronić. Próbuje wstać, lecz Michał przygniata go do ziemi.
- Przez ciebie Jagoda straciła
dziecko – Kubi cedzi przez zęby – więc nie waż się tu pokazywać!
Rozgrywający
nie odpowiada już nic. Upokorzony, a zarazem upokorzony podnosi się, po czym
opuszcza oddział, na którym mnie umieszczono. Tymczasem zaczyna mnie ogarniać
czarna rozpacz. Straciłam swoje nienarodzone dziecko, a sama przeżyłam. Powinno
nie być i mnie!
- Chcę odejść – szepczę błagalnie,
po czym zapadam w błogi sen.
***
/ Michał /
Zupełnie nie dostrzegam, kiedy
butelka z winem zostaje przez nas opróżniona. W dobrych nastrojach sączymy
ostatnią lampkę, śmiejąc się i żartując. Czuję, jak z każdym łykiem rozlewa się
we mnie przyjemne ciepło. Również humor sprzyja różnym wygłupom. Dlatego też
nie dziwię się, gdy Hania tłucze jeden z przyniesionych kieliszków. Sam, idąc
za jej przykładem, rzucam swoją, nie myśląc o konsekwencjach. Oboje śmiejemy
się do rozpuku z tego, co w normalnych warunkach by nas zdenerwowało, jednak
nie teraz.
Pozbawieni lampek po winie zatapiamy
się w namiętnym pocałunku. Zabiegany odczuwałem jedynie brak jej bliskości, co
teraz diametralnie się zmienia. Nie dostrzegam, kiedy idąc w kierunku sypialni
pozbywamy się swoich ubrań. Co rusz, ja lub Hania rzucamy na podłogę kolejne
części garderoby. Gdy stajemy przy łóżku, dziewczyna ma na sobie jedynie
bieliznę, a i ona po chwili leży na podłodze. Kończąc ceremoniał zdejmowania
ubrań, od razu postanawiam przejść do rzeczy. W okamgnieniu znajduję się w jej
wnętrzu, co sprawia jej nie małą przyjemność. Nigdy bym się tego nie
spodziewał, ale mniejsza o to. Cieszę się, że Hania jest tu razem ze mną i
wspólnie nadajemy rytm temu, co się dzieje. Po dłuższej chwili intensywnej
pracy bioder zwalniam. Zmęczony opadam na pościel, przez chwilę wpatrując się w
sufit. Bez dwóch zdań, mogę uznać wieczór za udany.
***
Usadowiony
w pozycji półleżącej spoglądam na wtuloną w moje ramię dziewczynę. Próbuję
uspokoić rozbiegane myśli, lecz nie bardzo mi to wychodzi. Zbyt mocno skupiam
moją uwagę na towarzyszce, która gładzi dłonią moją klatkę piersiową. Pomalowane
na czerwono paznokcie przyjemnie łaskoczą górną część mojego torsu, co powoduje
odprężenie i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Składam delikatny pocałunek na jej
czole, po czym odwracam się w stronę nocnego stolika, z którego wyjmuję paczkę
Malboro. Odszukuję dłonią zapalniczkę, by w następnej chwili odpalić papierosa
z, malującą się na twarzy, lubością. Raz za razem zaciągam się tytoniowym
dymem, co sprawia mi nieopisaną przyjemność, a także wzmaga doznania, jakie
miały miejsce przed chwilą. Jednak ta przyjemność nie trwa długo, gdyż leżąca
na moim torsie Hania, zabiera mi niedopałek, którym się zaciąga. Co gorsza,
wcale nie ma zamiaru go oddać.
- Nie ładnie, nie ładne – mówię,
grożąc dziewczynie palcem.
- Też cię uwielbiam, Misiek –
odpowiada, zaciągając się po raz kolejny.
- Wielkie mi uwielbienie – udaję obrażonego.
- No już dobrze – oddaje mi
niedopałek, po czym całuje delikatnie w usta – kocham cię.
- I ja ciebie też – odpieram, gasząc
papierosa w stojącej na stoliku popielniczce.
Od
dawna pragnąłem wyznać jej to, co przed chwilą usłyszała, bo pokochałem ją już
w tym momencie, gdy zapłakana chciała uratować dziecku życie. Czuję się
spełniony i jestem jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi. Z tą właśnie myślą
składam na jej czole ostatni pocałunek, po czym wkraczam do krainy Morfeusza.
-----------------------------------------------------------
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Cieszę się, że wciąż pojawiają się nowe osoby, co bardzo motywuje mnie do dalszego pisania. Rozdział dedykowany jest dzisiaj Kice - sama wiesz za co, no i za nasze rozmowy:* Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Pozdrawiam i do następnego! :)
dziękuję :* Ty wiesz, jak ja na to czekałam i jaki mam teraz wyszczerz, Jezu :D uwielbiam Twojego Miszela i Hanię. pięknie opisałaś to, co między nimi zaszło... nie zasnę przez Ciebie, cały czas się szczerzę :D co do Briana, to sama wiesz, cieszę się, że Kubi mu przestawił ząbki :D a co mi tam, przeczytam jeszcze raz mój ulubiony fragment :*
OdpowiedzUsuńzapomniałam jeszcze o pazurkach i Marlboro :D a tłuczenie kieliszków, mistrzostwo :D
UsuńTłuczenie kieliszków było całkiem spontanicznie, ale cieszę się, że przypadło do Twojego gustu. Osobiście uważam, że wyszło mi dość kiepsko to, co opisałam, zwłaszcza, że pisałam w pośpiechu, ale nie wypowiadam się, bo następnym razem to ja będę miała przestawione ząbki. :P
UsuńAle dużo się tu zadziało jak nie mogłam czytać :P Widzę Hania juz na dobre zakochała się w Michale i tworzą naprawde piękną parę. Jagoda... aż się przeraziłam. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego. A Kubi czyżby był niczym rycerz na białym koniu ratujący księżniczkę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Łasko pali !? No ok przepraszam rozdział świetny ale to mi się nie podoba ! No kurde każdy szanujący się siatkarz nie dotyka fajek ... no ale ok . O no proszę teraz Kubiak ? Jestem ciekawa co to będzie .. czekam na kolejny .
OdpowiedzUsuńWredota
No pięknie :D Powiedzieli to!! On kocha ją, ona kocha jego, czego chcieć więcej... Chyba tego, żeby to trwało wiecznie :)A ten Twój Michał... WYBORNY :D Razem z Hanią, która tego wieczora strasznie się rozkręciła :D tworzą idealną parę <3 Brawo dla Kubiego! za przyłożenie Brianowi ;) A może Misiek coś ten teges z Jagodą?? Obaj role pierwszoplanowe? Wtedy nie potrzeba mi niczego więcej do szczęścia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*:*:*
Brian to na prawdę ma czelność pojawiać się w szpitalu po tym co jej zrobił. Dobrze, że na miejscu był Kubiak, który bardzo dobrze zrobił dając mu w pysk. Może wreszcie Brian nauczy się myśleć.
OdpowiedzUsuńA Michał i Hania nareszcie wyznali sobie miłość. Myślałam, ze nigdy się tego nie doczekam :) Mam nadzieje, ze będą razem szczęśliwi :D
Pozdrawiam:*
Hania i Michał, naszym zakochańcom się układa co mi się bardzo podoba;)
OdpowiedzUsuńCo do Briana to ja nie wiem jak on miał w ogól;e przyjść do szpitala po tym wszystkim! Gdyby nie Misiek to ja nie wiem do czego by tam mogło dojść. Biedna Jagoda, straciła dziecko ale niestety przez swoją głupotę. Mimo wszystko kibicuję jej, wyjdzie z tego;)
Jak to dobrze, że Hani i Michały się układa :D
OdpowiedzUsuńA co do Thortona.. jak on mógł ją odwiedzić po tym wszystkim co jej zrobił ! Bardzo szkoda, że Jagoda straciła dziecko .. Oby jakoś to przyjęła do wiadomości ;)
Pozdrawiam i do następnego ! ;***
Chciałam napisać coś oryginalnego, bo wszystkie poprzednie komentarze dostatecznie wyczerpują temat, więc powiem inaczej - rozdział genialny, sceny subtelne, super przyjemnie się czyta. Weny Geniuszu! ;* <3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, ciekawe sceny. Tylko ta biedna Jagoda... aj ten Brian powinien za to srogo zapłacić! Oby było dobrze z Nią. Do następnego! :*
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cieszę się, że Hania i Michał w końcu wyznali, co tak naprawdę czują :D A z drugiej, mam ochotę rozerwać Thortona na strzępy (tu należy wpisać wulgaryzmy :P :D). Jak on tak może ! :/ Oby pewnego dnia los się odpowiednio go ukarał.
OdpowiedzUsuńUuuu czyżby między Kubim i Jagodą coś zaczynało się dziać? :) I jeszcze Brian tam wparował, no tyko jego brakowało..
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę na związek Hani i Michała :) :D
woow jakie erotyczne momenty, no no
OdpowiedzUsuńNie, Kubiaka to ja się tam nie spodziewałam. A Brian to chyba dalej się nie zamierza ogarnąć.
OdpowiedzUsuńKubiak???, a co robi tam Pan Chomik???
OdpowiedzUsuńWreszcie Hania i Michał p[owiedzieli sobie to co wisiało w powietrzu od dawna. Przy okazji skonsumowali swój związek i to tez fajne, choć wątek zbyt skromnie rozbudowany:):)
No no no...duuużo się tu działo...i nareszcie doszło do tego momentu kiedy Hania i Łasko wyznali sobie miłość.Fajne były fragmenty z winem,fajkami...no i Misiek "waleczne serce" Kubiak zrobił tam porządek,ogarnął jak trzeba;D Kolejny świetny rozdział Marzenko!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka;)))
Brian to się powinien ogarnąć !
OdpowiedzUsuńDobrze,że Michał i Hania mają się ku sobie ;)
Kubiak - szacun ma ode mnie :D
OdpowiedzUsuń