/ Michał /
Kiedy tylko Jagoda i Michał stają w
drzwiach mieszkania Hani, jestem na siebie zły. Zły o tę chwilę słabości, jaką
przed chwilą okazałem. Chociaż z drugiej strony czuję ulgę. Wsparcie, jakie
daje mi ta dwójka, jest niesamowicie pomocne. Od razu czuję się lepiej, a
poczucie winy gdzieś się ulatnia. W pierwszej chwili, tuż po znalezieniu Hani,
było ogromne. Odnosiłem wrażenie, iż jestem winien jej stanu zdrowia, bo nie
zareagowałem w odpowiednim momencie. Ale jak tu reagować, gdy ona cały czas
mówi, że czuje się świetnie?
Gdybym
tylko mógł czytać w jej myślach, wszystko byłoby inaczej! Teraz jednak nie mogę
zrobić nic, to właśnie jest najgorsze. Na całe szczęście siostrzenica skutecznie
odciąga mnie od wyrzutów sumienia.
- Może my zostaniemy z małym, a ty
pojedziesz do Hani? – dziewczyna składa niespodziewaną propozycję.
- Naprawdę możesz to zrobić? – nie wierzę
w to, co słyszę.
- Naprawdę – potwierdza – jesteśmy przecież
po to, żeby sobie pomagać!
- Dziękuję – odrzekam, podając jej
Arka.
- Leć już – mówi jeszcze Jagoda –
tylko uważaj, jak będziesz prowadził!
Moje
samopoczucie zmienia się diametralnie. Nie ma już we mnie tego paskudnego
poczucia winy, które wiązało się z czymś, na co nie miałem wpływu. Teraz
zostaje jedynie strach o to, co będzie. O to, czy moja Hania wróci do zdrowia. Będzie
dobrze – mówię do siebie, po czym odpalam samochód i mknę w dobrze znanym
kierunku, do miejsca zwanego szpitalem.
***
Spędzam przy jej łóżku całą noc. I chociaż
pielęgniarka próbuje mnie wyprosić, kategorycznie się z tym nie zgadzam. Chcę
być przy Hani w najtrudniejszych dla niej momentach, bo wiem, że teraz mnie
potrzebuje. Jestem już zmęczony, lecz w ogóle nie pokazuję oznak jakiegokolwiek
przemęczenia. Milcząc wpatruję się w twarz blondynki. Niecierpliwie czekam, aż
się obudzi. Po jakimś czasie jej ciało zaczyna delikatnie drżeć. Jej ręce
pokrywają się gęsią skórką, dłoń zaciska się na mojej dłoni. Senność, która
ogarniała mnie do tej pory, gdzieś wyparowała. Ożywiony wpatruję się w kamienną
twarz młodej mamy. Po chwili przenoszę wzrok gdzieś za okno pokoju, w którym
się znajdujemy. I właśnie wtedy słyszę jej pełny przerażenia szept:
- Gdzie jestem? – pyta zdezorientowana.
- W szpitalu – to słowo z trudem
przechodzi mi przez gardło.
- Ale… - jej szept nadal ledwo słychać
– ale… to nie… możliwe…
- Ciii… - uspokajam ją – wszystko będzie
dobrze.
Chciałbym
wierzyć w słowa, które przed chwilą wypowiedziałem. Chciałbym, aby Hania była w
domu, ze mną i Arkiem, zamiast tutaj. Skoro tak się stało, musi być i przyczyna…
***
/ Hania /
Budzę się w nieznanym dla siebie
miejscu. Wszystko jest dziwnie sterylne, a ściany odstraszająco białe. Do moich
nozdrzy dostaje się ten specyficzny zapach, jaki można poczuć tylko w jednym
miejscu: w szpitalu. Czyżbym była teraz pacjentką jastrzębskiej placówki? Ta myśl
jest najbardziej przerażającą ze wszystkich. Czuję strach. Nie chcę tutaj być,
bo moje miejsce jest przy Arku. Nagle otwieram oczy i się rozglądam. Nie potrafię
zlokalizować wzrokiem żadnego znajomego przedmiotu, czy koloru. Jedyną osobą,
jaką jestem w stanie odróżnić od reszty jest Michał. Atakujący trzyma moją dłoń
i patrzy na mnie wzrokiem przepełnionym czułością.
- Gdzie jestem? – pytam ledwo
słyszalnie.
- W szpitalu… - Michał z trudem
udziela mi odpowiedzi.
- Ale… jak to? – z moich ust wydobywa
się pytanie.
- Miałaś mały wypadek – odpiera już
pewniej.
Zupełnie
nie potrafię sobie przypomnieć, co wydarzyło się, nim straciłam przytomność. W mojej
głowie jest tylko ogromna pustka, a ostatnią rzeczą, jaką pamiętam jest pobudka
w jego silnych ramionach. Na samą myśl o tym moje serce zalewa się falą przyjemnego
ciepła. Mogłabym trwać w tym stanie, lecz wszystko co dobrze, szybko się
kończy. Nie zauważalnie do sali wchodzi mężczyzna w białym kitlu – pewnie lekarz.
- Pani Hanno – mówi bardzo oficjalnie –
musimy zabrać panią na badania.
Wtem
pojawia się grupa pielęgniarek, która odłącza mnie od całej szpitalnej
aparatury i wypycha moje łóżko przez duże drzwi. Dopiero teraz uświadamiam
sobie, iż leżę na oddziale intensywnej terapii. Stało się ze mną coś złego,
tylko nie wiem, co!
--------------------------------------
Przepraszam, że tak krótko...
Rozdział krótki, ale ciekawy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Michał i Hania mają takie osoby na które mogą liczyć nawet w przypilnowaniu Arka ;) Dla Michała to bardzo ważne.
Bardzo czekam na rozwój wydarzeń z tym całym wypadkiem Hani.
Pozdrawiam i do następnego ! ;*
dobrze, że Hania ma Michała, który jednak niepotrzebnie się zadręcza. i dobrze, że mogą liczyć na Jagodę i Kubiaka (swoją drogą czekam, kiedy akcja między nimi się rooooozwinie :D)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Krótko, ale ciekawie i konkretnie! ;] Oby Hani nie było nic poważnego, niech szybko zdrowieje! Czekam na rozwój wydarzeń! ; ***
OdpowiedzUsuńKrótko ale treściwie;) Mam nadzieję, ze to nic poważnego i w następnym rozdziale wszystko się już wyjaśni:)
OdpowiedzUsuńBiedna Hania :/ Mam nadzieję, że to tylko chwilowe i w następnym odcinku będzie już lepiej ;D Taki facet jak Michał to skarb ;D Każda chciałaby takiego :D Szkoda, że tak krótko, ale bardzo fajnie się go czytało ;D Czekam na kolejny (mam nadzieje dłuższy) ;P :D
OdpowiedzUsuńMichał wspiera Hanię ale taki jest obowiązek życiowego partnera. Miejmy tylko nadzieję, że to nic zagrażającego jej życiu!
OdpowiedzUsuńDobrze napisałaś na końcu rozdział zdecydowanie za krótki ale bardzo fajny i jak zawsze ciekawa akcja,jestem ciekawa jak to dalej będzie z Hanią nio i czekam na rozwój wydarzeń pomiędzy Jagodą i Kubiakiem(myślę,że z nich to będzie bardzo fajna para!).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i już czekam na kolejny rozdział.