Rozdział 19

/ Hania /


            Zegar wskazuje trzecią w nocy, gdy słyszę chrobotanie klucza w zamku. Doskonale wiem, że Michał właśnie przekracza próg naszego lokum, ale nie wstaję, by go przywitać. Zamiast tego upijam kolejny łyk wina z lampki. Czekam, obserwując, jak w tej chwili na mojej piersi robi się krwistoczerwona plama. No cóż… chyba zniszczyłam Michałowi koszulę. Ale czy to teraz ważne? Kiedy odstawiam kieliszek na stolik, atakujący pojawia się w pokoju. Widać, że kilkugodzinna podróż dała mu się we znaki. Mój ukochany ledwo trzyma się na nogach, więc z całą pewnością jego jedynym marzeniem jest łóżko.
            - Cześć, kochanie – mówię po kilku sekundach milczenia, jakie zapanowało w salonie – czekałam na ciebie – uśmiecham się uwodzicielsko.
            - Pięknie wyglądasz – słyszę w odpowiedzi – nie spodziewałem się tego… ale nie powinnaś już spać? – wiedziałam, że mnie o to zapyta.
            - Noc jest jeszcze młoda – odpieram, wpijając się w jego usta.
Niemalże natychmiast nasze języki zaczynają dziki i zachłanny taniec, a my pochłonięci sobą pozbywamy się ubrań. Na nowo poznajemy każdy centymetr swojego ciała, starając się zapamiętać jego fakturę. Nie wiem nawet, kiedy Michał odrzuca w kąt koszulę, a ja pozbawiam go ostatniej części garderoby, jaką ma na sobie. Zanim udaje mi się zorientować, atakujący układa mnie na podłodze. Później czuję tylko, jak Michał wchodzi we mnie z impetem i intensywnie pracuje biodrami. Ja tym czasem wbijam swoje długie paznokcie w jego plecy, zostawiając na nich czerwone ślady. Moje piersi giną  natomiast w jego dużych dłoniach pod wpływem pieszczot. Tego jest już dla mnie zbyt wiele. W kilka chwil później osiągam apogeum rozkoszy. Gdy jest już po wszystkim, zmęczona opadam na podłogę. Próbuję uspokoić oddech, jednak idzie mi to bardzo kiepsko. Wtulam się więc w jego silne ramiona, a głowę opieram w zagłębieniu cudownie pachnącej szyi. Mija kilka bardzo długich minut, nim dochodzę do siebie. Kiedy już wszystko jest w porządku, podnoszę się lekko i patrzę w piwne oczy Michała, odnajdując w nich spełnienie. Składam na jego ustach kolejny bardzo namiętny pocałunek.
            - Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brakowało – wzdycham, bawiąc się jego włosami.
            - Mi ciebie też – odpowiada – ale chyba pora na odpoczynek – dodaje.
            - Masz rację – podnoszę się bardzo niechętnie – na dzisiaj dosyć ćwiczeń.


***


/ Kubi /


            Niedziela jest jedynym dniem w ciągu całego tygodnia, kiedy ani ja, ani Jagoda nie musimy iść na trening. Obydwoje rozegraliśmy wczoraj swoje mecze, więc możemy po prostu odetchnąć. Po raz pierwszy od paru dni mogę poświęcić trochę czasu swojej ukochanej. Nie ukrywam, że byłem pochłonięty przygotowaniami do meczu, siłownią i wszystkim, co wiązało się ze zdobyciem punktów w ligowej tabeli. Jeszcze teraz czuję w nogach trudy wczorajszej potyczki. Z niemałym trudem zwlekam się więc z ciepłego łóżka, kierując swoje kroki do kuchni. Mógłbym nie wstawać, ale mój żołądek domaga się pożywienia, co akurat nie może czekać. Wydaje mi się, że droga do wspomnianego wcześniej pomieszczenia trwa w nieskończoność i jest tak kręta, jak jeszcze nigdy nie była. Dobrych parę minut zajmuje mi więc dojście do celu. Kiedy przekraczam próg naszej kuchni, w moje nozdrza wdziera się przyjemny zapach przyrządzanego jedzenia. Czyżbym stracił rachubę czasu, a Jagoda właśnie gotowała obiad?
            - Kochanie, która jest godzina? – zadając to pytanie muszę wyglądać jak ostatni palant.
            - Niech popatrzę… - dziewczyna unosi dłoń, na której zapięty jest zegarek – właśnie minęła trzynasta.
            - Mówisz poważnie? – nadal zachowuję się, jakbym był ledwo przytomny.
            - Jak najbardziej, skarbie – odpowiada, kiedy ja zamierzam przemieścić się do łazienki.
            - A ty gdzie? – Jagoda unosi jedną z brwi – siadaj, za chwilę będzie obiad.
Nie mając w tej sytuacji nic do powiedzenia, zajmuję miejsce przy stole. Podpieram swoją głowę na dłoni i przyglądam się Jagodzie, która właśnie kończy nasz posiłek. Nim udaje mi się zaoferować pomoc, przede mną stoi talerz z naleśnikami. Wyglądają tak pysznie, że aż żal zjeść. Jednakże jestem już tak głodny, że z prędkością światła pochłaniam całą, znajdującą się na talerzu porcję.
            - Oho, pan Kubiak musiał być bardzo głodny – Jagoda patrzy na mnie roześmiana.
            - Jak lew! – odpieram, połykając ostatni kęs.
            - Chyba muszę częściej robić ci takie diety – mówiąc to dziewczyna sprząta ze stołu.
            - Wiesz, że nawet się z tobą zgadzam? – pytam, obejmując ją w pasie.
            -  To do ciebie nie podobne – na jej twarzy maluje się zaskoczenie.
            - A jednak – nadal się śmieję – co powiesz na jakiś film?
            - Chętnie – siatkarka zgadza się zaskakująco szybko – wybierz coś w takim razie.
Jagoda zostaje jeszcze w kuchni, a ja kieruję swoje kroki do salonu. Niemalże natychmiast kieruję swoje kroki do stojaka z płytami, z którego zdejmuję pierwsze lepsze pudełko. Wybór padł na jakąś komedię. „Wkręceni” odczytuję tytuł na okładce. No cóż… niech będzie. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to jedna z tych beznadziejnych produkcji, jakich mnóstwo w ostatnim czasie.
            - I jak, wybrałeś coś? – w salonie pojawia się Jagoda z miską chipsów.
            - Co powiesz na „Wkręconych”? – odpowiadam pytaniem na pytanie.
            - Dobry pomysł – odpiera, a ja wrzucam płytę do odtwarzacza.

W chwilę później razem z Jagodą sadowimy się wygodnie na kanapie, czekając aż miną pierwsze reklamy. Już po kilku chwilach rozpoczyna się film, a mnie boli brzuch już od pierwszych jego minut. Nie da się ukryć, że mój wybór był jak najbardziej trafiony, a poziom dobrego humoru z całą pewnością przekracza już normę!

-------------------------------------------

Witam wszystkich po kolejnej, bardzo długiej przerwie. 
Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na pisanie, jednak
mam nadzieję, że się to zmieni i rozdziały będą się pojawiały częściej.
Miłego czytania i do napisania niebawem!

10 komentarzy:

  1. Widzę, że Jagoda i Michał wybrali film, którego nie znam :) Mam nadzieję, że im się jednak spodoba! I bardzo się cieszę, że Michał i Hania są na jak najlepszej drodze do odzyskania spokoju i równowagi w swoim związku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Marzenko,no musze przyzna ze nareszcie fajna atmosfera i harmonia zapanowala pomiedzy Hania a Lasko,narezcie maja normalne zycie a nie taka wieczna depresja.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jesli chodzi o Jagode i Kubiaka to ini dsa taka para podwyzszonego ryzyka hehe dwie takie bomby zegarowe z zapalnikiem hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. A jesli chodzi o film ktory wybrali to bardzo fajny wybrali filmik!!!Wreceni to baaardzo fajna komedia ostatniego czasu!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A propo filmu to wczoraj bylam wlasnie w kiniena Wkreconych 2" bardzi fajna komedia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takze czekam Marzenko na kolejne rozdzialy i pozdrowionka;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Michal Lasko bardzo fajnie ;)
    Nadrobilam wszystkie rozdzialy zeby byc na bierzaco.. i jestem!
    Z calego serducha zycze zeby miedzy Hania i Michalem bylo super miod malina ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://basket-of-raspberries.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję za komentarz!
    Zapraszam częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. coś czuję, że ten sielankowy nastrój nie utrzyma się długo :(

    zapraszam do zapoznania się z informacją opublikowaną u mnie na blogu dotyczącą startu opowiadania:
    http://doswiadczeniprzezlos.blogspot.com/2015/02/informacja.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym bardziej masz motywację, żeby tutaj zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń