Rozdział 23

/ Michał /


            Tuląc w swoich ramionach Hanię, patrzę jak jej klatka piersiowa miarowo unosi się i opada. Młoda mama pogrążona jest we śnie, który należy jej się po całym dniu pełnym przeżyć. Ja również powinienem się zdrzemnąć, ale zupełnie nie mogę zmrużyć oka. Zaśnięcie utrudniają mi również odgłosy dobiegające z dołu. Mimo woli zaczynam nasłuchiwać. Bardzo szybko dochodzę do wniosku, że to mama kłóci się z ojcem. No tak, jeszcze tego brakowało, żeby całkiem zepsuł nam święta i wszystkich obudził. Mama też wysuwa ten argument, ale tato nadal idzie w zaparte. Nie chce dopuścić do naszego ślubu i tego, żeby Hania stała się częścią naszej rodziny.
            - Czego ty od niej chcesz, przecież to normalna dziewczyna! – mama zaczyna mówić głośniej, niż dotychczas.
            - Może i jest normalna, ale nie podoba mi się, że ma dziecko z innym facetem – opanowanie zdecydowanie nie należy do cech, jakie posiada mój tata, co można teraz zauważyć gołym okiem – nie myślałaś o tym, że prędzej czy później zostawi naszego syna?
            - Nie widzisz, jak on ją kocha? – wiedziałem, że to pytanie padnie prędzej, czy później – nie układaj życia Michała za jego plecami.
Odkąd pojawiliśmy się w moim rodzinnym domu, widziałem, że Hania od razu znalazła uznanie w oczach mamy. Nie spodziewałem się jednak, że rodzicielka ma tyle dobrego do powiedzenia o mojej ukochanej i okaże nam tyle wsparcia. Jej postawa na swój sposób łagodzi rozgoryczenie, jakie powoduje ośli upór taty, który za wszelką cenę stara się zepsuć nasze święta. Dochodzę zatem do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli z samego rana wyjedziemy. Oszczędzę nerwów nie tylko Hani, ale również sobie. Wszystko idzie zupełnie nie po mojej myśli, a młoda mama doznała już wielu przykrości. Liczyłem, że zostanie przyjęta o wiele lepiej i przy okazji zyska akceptację w oczach rodziców. No cóż… dobrze, że udało się to chociaż w połowie, co i tak nie zmienia faktu, że zamierzam rano zabrać Hanię z dziećmi i wrócić do Jastrzębia. Z tym mocnym postanowieniem składam pocałunek na czole śpiącej ukochanej. Mnie też w końcu udaje się uspokoić i zyskać chociaż parę godzin spokojnego snu.


***


/ Hania /


            Ranek w domu rodzinnym mojego narzeczonego nie należy do najprzyjemniejszych. Powodem po raz kolejny jest jego tata, który ostentacyjnie mnie ignoruje lub na siłę próbuje sprawić mi jakąś przykrość. To właśnie dlatego nie mogę doczekać się powrotu do domu, gdzie nikt nie zmusi mnie do słuchania, jaką to jestem złą partnerką dla Michała i zgodziłam się przyjąć jego oświadczyny tylko dlatego, że ma bardzo wysoki, dobrze płatny kontrakt. Pieniądze nie mają tu oczywiście nic do rzeczy, jednak nie zamierzam tego tłumaczyć panu Łasko, który na całe szczęście zajmuje miejsce na drugim końcu stołu, nie poświęcając mi ani jednego spojrzenia. Skoro mężczyzna postanowił, że mnie nie zaakceptuje, to ja nie będę próbowała za wszelką cenę wkupić się w jego łaski. Być może w przyszłości zrozumie, że jego zachowanie jest zupełnie nie na miejscu. W każdym bądź razie ja mu tego nie wytłumaczę.
            - Mamo – nagle słyszę Michała, który zwraca się do swojej rodzicielki – chcemy dziś wrócić do Jastrzębia.
            - Ale jak to? – obydwie pytamy jednocześnie.
            - Kochanie – atakujący patrzy mi w oczy – nie chcę, żeby mój tata do końca popsuł nasze święta. Nie podoba mi się to, jak cię traktuje.
            - Na pewno dobrze to przemyślałeś? – widzę, że kobieta jest bardzo zdenerwowana.
            - Owszem – głos Michała jest bardzo stanowczy – zaraz po śniadaniu chcemy wyjechać.
            - Chciałem ci przypomnieć, braciszku – nieoczekiwanie głos zabiera Kuba – że zapomniałeś wjechać do garażu i teraz nie odpalisz samochodu.
            - A poza tym w nocy napadało śniegu – dodaje jego mama – i jest niebezpiecznie. Nie chcę, żeby po drodze coś wam się stało – kończy, podsuwając mi koszyk z pieczywem.

Chociaż nie przepadam za Kubą, to wiem, że ma rację. Mama mojego ukochanego również, dlatego wspólnie decydujemy się zostać we Wrocławiu dopóki warunki na drogach się nie poprawią. Nie czuję się tutaj najlepiej, ale wiem, że Michał z Jagodą i swoją mamą postarają się, żeby sytuacja uległa zmianie. Szczególnie, że są z nami moi rodzice, którzy są lekko zniesmaczeni całą tą sytuacją. Oby to się nie odbiło na naszych relacjach…

6 komentarzy:

  1. Ciekawie bardzo ciekawie się robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja niezle się rozwija,jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy z Lasko seniorem,mlodym Lasko,Hania...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sytuacja się trochę skomplikowala,niezle Marzenko ulozylas ta akcje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam oczywiście na dalszy rozwój wydarzen i kolejny ciekawy rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się jak potoczą się ich losy...

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm bardziej myślałam, ze to mamuśka nie zaakceptuje Hani, a tu ojciec. No, panie Łasko, to nie pana życie.

    OdpowiedzUsuń